22 czerwca 2015

Plaga współczesnego gaming'u: płatne DLC




 Najbardziej znienawidzoną rzeczą przeze mnie w naszej branży są płatne DLC, które w ciągu ostatnich lat stały się istną plagą. Praktyczne każda wychodząca gra dostaje dodatkowo do kupienia tzw. Przepustkę sezonową, umożliwiającą nam pobranie wszystkich dodatków, jakie wyjdą do danej produkcji. Największym minusem tego trendu jest fakt, że taki przywilej kosztuje niekiedy tyle samo ile pełna wersja gry. „To ich nie kupuj” – powiedziałaby większość ludzi. Może kilka lat temu przyszłoby to łatwo, ale co jeśli obecnie dodatki do gier są tak naprawdę puzzlami potrzebnymi do złożenia gry w całość?


 Nie jestem w stanie zrozumieć sensu wydawania dodatków do gier, których kolejne odsłony wydaje się rok po poprzedniej. Tak jest w przypadku Call of Duty. Do praktycznie każdej części jest udostępniana przepustka sezonowa. Ok, nowe bronie, skórki, mapy – rzeczy które rozszerzają rozgrywkę – spoko. Ale w poprzedniej części standardowo nie było trybu zombie, który był zawsze dostępny przy serii Black Ops. Był to niesamowicie popularny tryb gry i twórcy Advanced Warfare również postanowili dodać odpłatnie coś, co zawsze było dostępne za darmo. To już przegięcie.


 Tak naprawdę płatne DLC toleruję wtedy, gdy dla gry nie jest planowany roczny cykl „życia”. Pomimo iż kalendarz dla użytkowników Premium w Battlefield 4 obejmuje tylko 12 miesięcy gra jest nadal popularna prawie 2 lata po premierze. Zakup usługi Premium jest w tym przypadku sensowny nie tylko dla kolejnych map, ale chociażby broni i gadżetów, które definitywnie zmieniają taktykę walki. Ale wydanie tej samej usługi w części, która miała załatać dziurę wydawniczą jest zwykłym naciągnięciem od strony Electronics Arts. Zwłaszcza, że pod koniec roku pojawi się Star Wars: Battlefront i z całą pewnością wiele graczy Battlefield Hardline przerzuci się właśnie na tą produkcję.


 Jeżeli jesteś wielkim fanem jakiejś produkcji i nie możesz się obejść bez wszystkich dodatków do swojej gry najlepszą opcją zostają przepustki sezonowe. Kupując taką opcję wydamy znacznie mniej, niż gdybyśmy mieli kupować każdy dodatek osobno, a i jakieś bonusy się czasem trafią. Osobiście nie jestem wielbicielem takich praktyk, zwłaszcza jeżeli DLC są elementem całej układanki, a wersja standardowa jest tylko małą jej częścią.